Klienci nie kupują tylko produktu. Kupują łatwość, zaufanie, poczucie, że „wszystko działa jak trzeba”. Sklep internetowy musi to udźwignąć  i to już od pierwszego kliknięcia. 

Sklep internetowy to coś więcej niż ładna strona i dobry produkt. To operacja. System, który ma działać codziennie – dla setek klientów, w różnych godzinach, na różnych urządzeniach, z różnych źródeł ruchu. I choć zaczyna się od pomysłu, to działa tylko wtedy, gdy wszystkie kluczowe elementy są poukładane. A marketing? Marketing to właśnie to układanie.

Nie chodzi tylko o reklamę. Chodzi o to, żeby ktoś trafił do sklepu, zrozumiał, co oferujesz, uwierzył, że warto i wrócił. Żeby tak się stało, musisz mieć ogarniętych osiem obszarów. Każdy z nich odpowiada za inne ogniwo procesu zakupowego. Jeśli którykolwiek nie działa, lejek się sypie. A klient ucieka.

Ruch, czyli gdzie to wszystko się zaczyna

Musisz sprawić, by ludzie w ogóle trafiali na Twój sklep. Tu wchodzą w grę SEO, SEM i kampanie płatne. SEO to techniczne ogarnięcie strony (nagłówki, szybkość, linkowanie), ale też content oparty o to, czego ludzie faktycznie szukają. SEM i reklamy płatne to łatwiejszy start, ale nie możesz działać na oślep. Targetowanie, testowanie kreacji, optymalizacja konwersji i mierzenie kosztu pozyskania klienta to podstawa. Ruch sam w sobie niczego nie gwarantuje, ale bez ruchu nie masz czego mierzyć.

Content 

Dobrze napisane opisy produktów, zrozumiałe kategorie, blog, poradniki, recenzje. Ludzie kupują, kiedy rozumieją. A rozumieją, kiedy ktoś im dobrze wytłumaczy. Nie kopiuj opisów od producenta. Pisz własnym językiem, pokaż korzyści, rozwiązuj konkretne problemy. W tym samym miejscu zaczyna się SEO. Tuż obok jest UGC – treści tworzone przez klientów. Opinie, zdjęcia, unboxingi, filmiki z telefonu. Działają, bo są autentyczne. Jeśli nie zbierasz opinii, tracisz szansę na najlepszy dowód społeczny.

Social media i influencerzy

Nie musisz być wszędzie. Wybierz 1-2 kanały, które są naturalne dla Twojej grupy. Planuj treści, obserwuj reakcje, rozmawiaj. Influencerzy? Tylko ci, którzy pasują do marki i mówią jej głosem. Zamiast zasięgów licz zaangażowanie. Nano i mikro dają więcej niż gwiazdy, ale musisz zadbać o formę współpracy i spójność komunikacji.

UX/UI 

Sklep ma działać szybko, przewidywalnie i intuicyjnie. Nie możesz zmuszać klienta do myślenia. Czytelne przyciski, czytelne ceny, zero zaskoczeń przy finalizacji. CRO, czyli optymalizacja współczynnika konwersji, to analiza każdego detalu: od kolejności kroków w koszyku, przez rodzaje formularzy, po kolory CTA. Sprawdź, gdzie ludzie odpadają. I popraw to.

E‑mail i automatyzacja

To najbardziej niedoceniane narzędzie. Większość sklepów wysyła newsletter raz na miesiąc i tyle. A można przecież automatyzować powitania, przypomnienia o porzuconym koszyku, rekomendacje, prośby o opinię. E-mail może sprzedawać cicho, ale skutecznie. Musisz tylko dobrze poustawiać scenariusze i segmentacje.

Mobile-first, czyli ekran ważniejszy niż desktop

 Ponad połowa ruchu w ecommerce to smartfony. A czasem 70-80%. Jeśli Twoja strona nie działa płynnie na telefonie, nie działa w ogóle. To oznacza: szybkość ładowania, czytelność czcionek, wygodny koszyk, dobrze działające filtry. Przetestuj cały proces zakupowy na ekranie 5,5 cala. Każda irytacja to utracona sprzedaż.

Analityka, bez której działasz po omacku

Google Analytics, Search Console, heatmapy, raporty z reklam. Jeśli nie wiesz, skąd masz ruch i dlaczego ktoś kupił albo nie kupił, nie możesz nic poprawić. Metryki takie jak CR, AOV, CAC, LTV, ROAS – warto je znać, ale na początku wystarczy wiedzieć: ile kosztuje Cię pozyskanie klienta i ile ten klient zostawia pieniędzy. Reszta to narzędzia do optymalizacji.

Zaufanie 

Kontakt do firmy, jasna polityka zwrotów, certyfikaty, regulamin, polityka prywatności, FAQ, realne opinie, zdjęcia ludzi, nie bankowe stocki. Klient ma czuć, że sklep jest „prawdziwy”. 

Co dalej?

Osiem filarów, które opisałem powyżej, to podstawa. Jeśli ich nie masz – nie ma o czym mówić. Ale nawet najlepszy system musi działać w określonym środowisku. A to środowisko zmienia się szybko. Zmienia się to, jak ludzie kupują. Zmieniają się ich oczekiwania. Zmieniają się narzędzia. Zmieniają się przepisy. To, co kiedyś działało samo, dziś wymaga refleksji i dopasowania.

Weźmy landing page. Jeszcze niedawno traktowany jak dodatek do kampanii. Dziś – moment decyzji. To tam klient widzi, czy jesteś wiarygodny, czy dotrzymałeś obietnicy z reklamy, czy warto kliknąć dalej. Strona docelowa musi być szybka, czytelna, logiczna. Bez dystraktorów. Z jasnym CTA i dopasowaną treścią. Jeśli kierujesz ruch z różnych źródeł  potrzebujesz różnych landingów. 

Z drugiej storny zmiana podejścia do ceny. Sam rabat już nie wystarcza. Klient kalkuluje: co dostaję w zamian? Jak się czuję, kupując ten produkt? W wielu branżach – od fashion po lifestyle –  przewagę zyskują marki, które mają osobowość. Opowiadają historię. Budują doświadczenie. Sprzedają coś więcej niż rzecz.

Oczywiście: inflacja zmieniła zasady. Klienci są ostrożniejsi, mniej lojalni, częściej szukają okazji. Ale to nie znaczy, że promocje zawsze działają. Działają wtedy, gdy są sensowne. Limitowane. Uzasadnione. Dobrze opakowane. A najlepiej – dopasowane do grupy: co innego pokazujesz klientom cenowym, co innego tym, którzy szukają wartości.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze szersza perspektywa: granice zniknęły. Sprzedajesz nie tylko w Polsce. Klient z innego kraju trafia do Ciebie równie łatwo – jeśli zadbasz o język, walutę, UX, sposób komunikacji. Automatyzacja, personalizacja, lokalizacja – to dziś nie dodatki, tylko warunki skalowania.

I na koniec – wszystko się łączy

Dobrze poukładany marketing to nie tylko filary, nie tylko fundamenty. To też umiejętność osadzenia ich w świecie, który zmienia się szybciej niż algorytmy. Możesz mieć świetne SEO, perfekcyjny UX i treści jak z nagrody branżowej – ale jeśli nie weźmiesz pod uwagę kontekstu, w którym działa Twój klient, to nic nie zadziała.

Dlatego strategia musi być kompletna. Filar po filarze. Ale też z uwzględnieniem presji, trendów i zmieniającego się zachowania odbiorców. Bo dziś marketing nie sprzedaje nachalnie. On towarzyszy. Pomaga. Podpowiada. I jeśli jesteś tego świadomy masz przepis na sukces! 

Author

Prawnik z duszą marketingowca. W Coffeedesk odpowiadam za wydarzenia, akcje sprzedażowe i wszystko, co dzieje się „na froncie” warszawskich lokali. Po pracy zaglądam do nowych gastro miejscówek, podróżuję i robię zdjęcia analogiem, żeby o niczym nie zapomnieć.